Polskie Forum Corinthian
Forum kolekcjonerów figurek Corinthian.

Piłka nożna - Ulubiony zawodnik z ulubionego klubu

PrzemkoXVI - 14-02-2009, 22:59
Temat postu: Ulubiony zawodnik z ulubionego klubu
Tak samo jak w temacie...

Moim bez wątpienia jest Paolo Maldini. Żywa legenda AC Milanu.

Juby - 19-02-2009, 10:09

Jeśli chodzi o grających piłkarzy to Cristiano Ronaldo. Bajeczna technika, instynkt strzelecki, Złota Piłka jeszcze to potwierdza!
elvis - 20-02-2009, 18:14

Król Kris I
czarasLP - 22-02-2009, 13:35

Jeśli chodzi o zagranicznych piłkarzy to lubię za całokształt Kake, Raula i Terrego. Jeśli chodzi o Polske to rzecz jasna cała ekipa Lecha od Burića kończąc na Kononowiczu :D D
Maciex1995 - 03-06-2009, 18:15

W Górniku na takiego zawodnika wyrósł Adam Banaś, a oprócz niego lubię Nowaka i Madejskiego. W Liverpoolu żaden z zawodników w tej kwestii się nie wyróżnia. Kiedyś najbardziej lubiłem Barosa i Cisse, ale to już dobre parę lat temu.
Mateusz200 - 17-12-2009, 16:36

Za granicą lubię:Jacka Wilshera iNacera Barazite a w Polsce Pawła Brożka i Andraża kirma
Maciex1995 - 17-12-2009, 17:25

Człowieku, temat brzmi ulubiony piłkarz w ulubionym klubie, a ty tu podałeś pięciu piłkarzy z pięciu różnych drużyn :/ Weź się nad sobą zastanów i przemyśl dokładnie każdy post, zanim klikniesz na przycisk "Wyślij".
tomek94 - 22-12-2009, 18:20

Moim ulubionym klubem jest Arsenal . Bez dwóch zdań moim idolem jest Cesc Fabregas. Zaimponował mi w momencie, gdy strzelił bramkę z Juve w LM, która dała Arsenalowi awans do dalszego etapu rozgrywek. Trzyma równą formę przez cały sezon. Jest dobrym, odpowiedzialnym kapitanem. Wręcz nie traci piłki. A jego wspaniały rajd i bramka ze Spursami w tym sezonie - cudo. On jest moim ulubieńcem.
Poza Cescem w Arsenalu lubię wszystkich piłkarzy, a najbardziej: Nasri, Arshavin, RVP, Gibbs, Ramsey, Szczęsny oraz Fabiański.

ketjow10 - 22-12-2009, 19:25

tomek94 napisał/a:
Gibbs


Podoba mi się gra tego zawodnika, Młody ,ale jednak bardzo zdolny i potrafi wziąść na siebie odpowiedzialność.

Co do mnie to w Chelsea zdecydowanie jest takim kimś Essien. To typowy "facet od czarnej roboty" którego pełno zarówno w ataku ,jak i w obronie. Ma niesamowity wolej i potrafi też efektywnie zadryblować. Dobrze zastąpił Makelele ,kótry odszedł na emeryture do PSG.

Piotrek - 11-05-2010, 18:16

Z zagranicy najbardziej lubię Drogbę...
tomek94 - 11-05-2010, 18:22

A z Arsenalu kogo lubisz ? :Oo: Bo lubisz i Arsenal i Chelsea , hahahaha, co jest co najmniej dziwne jak dla mnie. :?!?:
HugoL3 - 12-05-2010, 18:04

Na chwilę obecną - Alex Del Piero. Choć to nie to samo, co czułem oglądając Pavla Nedveda w akcji...
PrzemkoXVI - 12-05-2010, 18:11

O właśnie ;) . Po odejściu na emeryturę wielkiej gwiazdy włoskiego futbolu - Paolo Maldiniego, moim ulubionym zawodnikiem w składzie Diavolo jest Gennaro Gattuso. Podobnie jak HugoL - odczuwam wielką różnicę między dwoma graczami, Gennaro Gattuso mogę pochwalić za niezwykłą chęć walki do ostatniej kropli krwi.
Maciex1995 - 12-05-2010, 18:19

Takimi zawodnikami, jak Gattuso czy Nedved, w Liverpoolu są Steven Gerrard i Javier Mascherano. Walczą, są bardzo pracowici i nie odpuszczają. Nedved nie słynie z samego biegania i walczenia do końca, bo oprócz zaangażowania zawsze pokazywał na boisku również wielkie umiejętności, które wydają się w tym przypadku nawet ważniejsze od pracowitości. Takim zawodnikiem jest Gerrard - może wypruć sobie na boisku żyły, ale oprócz tego ma mnóstwo talentu, dlatego nie słynie z doskonałego rzemieślnictwa, a ze świetnej gry w piłkę. Do Gattuso natomiast bardziej podobny jest Mascherano - oni również mają wielkie możliwości, ale dzięki niewdzięcznej roli na boisku podkreśla się raczej ich ambicję na boisku. Nie potrafię znieść braku walki(i dlatego regularnie wkurzam się, oglądając w akcji "gwiazdy" Górnika), a Javier nigdy nie odpuszcza meczów, dlatego jest jednym z bardzo cenionych przeze mnie zawodników.
HugoL3 - 12-05-2010, 20:38

Maciex1995 napisał/a:
Nedved nie słynie z samego biegania i walczenia do końca, bo oprócz zaangażowania zawsze pokazywał na boisku również wielkie umiejętności, które wydają się w tym przypadku nawet ważniejsze od pracowitości. Takim zawodnikiem jest Gerrard - może wypruć sobie na boisku żyły, ale oprócz tego ma mnóstwo talentu, dlatego nie słynie z doskonałego rzemieślnictwa, a ze świetnej gry w piłkę.


Owszem zgodzę się, ale musisz przyznać, że Gerrardowi brakuję trochę tego co miał Nedved - cwaniactwo i typowo włoskie prowokowanie. Nie są to najlepsze cechy, ale ten człowiek był genialny. Gdy padał w polu karnym, po lekkim starciu nikt nie ważył się głośno powiedzieć, że Nedved jest symulantem. Podobnie jest teraz z Del Piero. Gdy Nedved się wkurzył potrafił sam odebrać piłkę, totalnie indywidualnie rozegrać akcję po czym bombardował bramkę rywali. Gdy coś nie wyszło... cóż, niektórzy piłkarze poczuli jego złość na własnych kościach. Czech schodził wtedy z boiska z czerwoną kartką... a kibice bili mu brawa. Chore, ale ten człowiek był zupełnie innym piłkarzem niż wszyscy obecni. To czyniło go wyjątkowym. Innym bardzo podobnym zawodnikiem do Nedveda był równie genialny Davids, który niestety ostatnie lata kariery popsuł sobie tym niepotrzebnym transferem do Tottenhamu. Potem udało mu się nieco odbudować formę w Ajaxie, ale potem było już tylko gorzej.

Maciex1995 - 13-05-2010, 16:09

I to jest właśnie dobry dla piłkarza charakter. Walczy, walczy, ale popiera to myśleniem. Gerrardowi też coraz częściej zarzuca się takie "cwaniactwo", ale Serie A w tym zdecydowanie króluje. Oglądając np. finał Pucharu Włoch Inter -Roma widziałem sporą różnicę między czymś takim a np. Ligą Mistrzów albo Primera Division, gdzie gra jest ładna, otwarta, czysta i płynna. A to, co na boisku wyprawiali Totti i Balotelli woła o pomstę do nieba.
Piotrek - 16-05-2010, 18:23

tomek94 napisał/a:
A z Arsenalu kogo lubisz ? Bo lubisz i Arsenal i Chelsea , hahahaha, co jest co najmniej dziwne jak dla mnie.
Z Arsenalu najbardziej Fabregas'a i Velę.
tomek94 - 16-05-2010, 18:32

OO Vela, fajnie, jeden z najlepiej zapowiadających się zawodników na Świecie, szkoda, że miał kontuzję. W jego grze najbardziej podoba mi się tzw. "Velka", czyli jego markowy lobik.
Maciex1995 - 16-05-2010, 18:37

Arsenal potrafi wypromować młodych graczy i niewykluczone, że również Vela stanie się gwiazdą. Fabregas już wyrósł na gracza klasy światowej, podobnie jak wielu innych graczy, których Wenger sprowadził w bardzo młodym wieku. Vela może być również nadzieją reprezentacji Meksyku na sukcesy międzynarodowe.
Piotrek - 17-05-2010, 19:59

Według mnie Vela obecnie jest jednym z najlepszych zawodników w Arsenalu, niedługo będzie jednym z najlepszych zawodników globu. :D
PrzemkoXVI - 17-05-2010, 20:22

Tak, pisano już w ten sam sposób o Morientesie, Szewczence i o kilku innych piłkarzach. Dajmy problem ten rozwikłać czasowi ;)
HugoL3 - 17-05-2010, 20:48

Akurat Schevchenko na stałe wpisał się do historii Milanu i reprezentacji Ukrainy, jako jeden z najlepszych, jak nie najlepszy w historii zawodnik tego kraju. Więc akurat w tym przypadku można darować sobie krytykę, gdyż można go uznać za piłkarza spełnionego. Inaczej sprawa ma się z Morientesem, który mógł inaczej pokierować swą karierą...
Maciex1995 - 17-05-2010, 21:26

Szewa rzeczywiście stał się wielkim piłkarzem, co udokumentował zdobyciem Złotej Piłki u szczytu swojej kariery; gdyby nie transfer do Chelsea , do dziś mógłby być wielką gwiazdą. Ale cóż, lepsze jest odwiecznym wrogiem dobrego - paradoksalnie, gdyby nie połakomił się na pieniądze Romana, mógłby w sumie zarobić więcej, bo obecnie w Dynamie Kijów nie zarabai chyba tyle, ile mógłby dostawać w Mediolanie.

Morientes był świetnym napastnikiem(do dziś pamiętam jego 2 gole przeciwko Wiśle, które dały zwycięstwo Realowi 2:0 w Krakowie, a chyba wszyscy pamiętamy jego wyczyny w LM w barwach Monaco) i wszyscy fani The Reds cieszyli się na wieść o jego transferze na Anfield. Od początku jednak nie radził sobie z grą w Premier League, choć w składzie Liverpoolu grało wówczas kilku jego rodaków, a na ławce był Benitez, który zawsze chętnie sięgał po piłkarzy z Primera Division. El Moro strzelał do bramki rzadko, za rzadko, żeby pozostać w Liverpoolu dłużej. Średnio 1 bramka na 5 meczów to za mało - tak samo uważał Benitez i tak skończyła się przygoda Morientesa w Anglii. Potem odnalazł się jeszcze w Valencii, ale tylko na sezon, bo potem nastąpiło załamanie formy, nic nie zmieniła również przeprowadzka do Francji. Tak skończyły się wielkie czasy napastnika, który miał, wydawało się, świat u stóp...

Piotrek - 18-05-2010, 17:15

Mazi1906 napisał/a:
Tak, pisano już w ten sam sposób o Morientesie, Szewczence i o kilku innych piłkarzach. Dajmy problem ten rozwikłać czasowi
Szewczenko był wielkim pilkarzem, Morientes nie aż tak bardzo jak Szewa, ale i tak w czasach swojej świetności był jednym z najlepszych napastników :D
ketjow10 - 18-05-2010, 21:11

Apropo's Arsnalu - słyszeliście ,że niedługo przyjadą na mecz z Legią ?? Fajnie byłoby mieć bilet na Łazienkowską i zobaczyć Kanonierów w akcji.
tomek94 - 18-05-2010, 22:07

Oczywiście, w reprezentacji gra regularnie i mam nadzieję, że Meksyk zajdzie daleko. Vela jest świetnym zawodnikiem i uwielbiam jego loby, aż miło się patrzy.
Co do innych zawodników jest ich pełno: RVP ( sprowadzony z rezerw Feye za 2 mln), Gibbs, Traore, Ramsey, SZCZĘSNY !, Clichy, Nasri, itd. Długo by wymieniać.

Maciex1995 - 18-05-2010, 22:43

Wenger zawsze miał talent do wyszukiwania młodych, zdolnych zawodników, zwłaszcza z Francji i tamtejszej ligi. Przez Arsenal - nie mój ulubiony klub, ale jednak drużynę, którą darzę sympatią - przewinęło się wielu piłkarzy z Francji, których lubię, np. jeden z moich ulubionych piłkarzy - Robert Pires.
Piotrek - 21-05-2010, 18:00

Szkoda że Arsenal tak rzadko dochodzi do najwyższych trofeuw w Europie, np. finał Ligi Mistrzów, zawsze trafia na jakiegoś mocniejszego rywala. :chlip:

Przestaniesz w końcu nabijać posty? Co jeden, to głupszy! Jeszcze trochę i ta zabawa skończy się dla ciebie ostrzeżeniem!

Maciex1995 - 29-12-2012, 12:56

Od dobrych kilku lat w Liverpoolu trwa słaba passa. Już nie "słaba" w porównaniu ze złotymi latami 80., tylko nawet w porównaniu sezonami które były dobre, ale nie idealne - jak 2000/2001, 2001/2002, 2004/2005, 2006/2007 czy 2008/2009. Większość z nich pamięta się za dobre(albo wybitne) występy w Europie, tylko 01/02 i 08/09 - za dobrą grę w lidze.
Słabiutka gra klubu wiąże się z tym, że tych boiskowych idoli nie ma zbyt wielu. Dzieciaki mogą zachwycać się Suarezem i... to chyba tyle. Sterling oczarował na początku, ale na dłuższą metę - jego czas dopiero może nadejść. Gerrard uzbierał już 5 goli i 5 asyst w tym sezonie, ale dalej uważam(i większość kibiców Liverpoolu zgodzi się z taką tezą), że nie jest w swojej dobrej formie. W reprezentacji kieruje grą, w Liverpoolu radzi sobie jakoś słabiej. Momentami mam nawet wrażenie, że ma trochę szczęścia, że to Hodgson jest selekcjonerem, bo pracowali ze sobą, kiedy Roy trenował Liverpool . Poważnie, zdarzało się, że się nad tym zastanawiałem.
Skrtel popełnia błędy, niestety dość regularnie, Agger radzi sobie naprawdę dobrze. Johnson strzelił ładnego gola z WHU - ale obrońców nie bierzemy uwagę jako potencjalnych idoli dla mas, bierzemy?
Reina stracił formę i to już dobre półtora roku temu. Albo dawniej. Przy połowie straconych bramek, które oglądam, mam takie wrażenie: "Kiedyś by to obronił".

Tak więc jedynym "potencjalnym idolem" pozostaje Suarez. Trzeba jednak wziąć pod uwagę inne czynniki, nie tylko to, że jeden strzela więcej goli, a drugi mniej. Zawsze patrzyłem na charakter, na wolę walki, na profesjonalizm czy na oddanie drużynie. Dlatego wysuwa się dwójka takich "naturalnych" kandydatów. Gerrard, mimo, że nie zachwyca formą. Carragher, mimo, że prawie nie gra.
Od jakiegoś czasu najbardziej podziwianym przeze mnie graczem LFC stał się właśnie Carra. On w tym sezonie zagrał tylko 1 pełny mecz w Premiership - bo musiał zastąpić Skrtela. Oprócz tego, dostawał jakieś końcówki. Lubię go za to, co już dokonał i za jego charakter. Nie ucieka z klubu po nieudanym sezonie, nie narzeka, a kiedy musi wejść na boisko, daje z siebie wszystko. W tym jednym meczu z Chelsea akurat zaliczył asystę(co robił Carra w polu karny rywali, jak on w dorosłej karierze strzelił może 5 goli?) :) Zawsze grał twardo, kiedy był podstawowym zawodnikiem, dawał z siebie wszystko, a to zaowocowało respektem dla jego osoby.

Gibbson - 29-12-2012, 17:55

Nie jestem kibicem Liverpoolu, ale mam do nich szacunek za osiągnięcia nie tylko w kraju ale również na arenie międzynarodowej. Niestety tak jak Maciej pisze od kilku lat ciężko się patrzy na to co dzieje się w tym klubie.
Było sporo ludzi którzy Arsenalowi wróżyło podobny scenariusz, jednak mimo utraty takich zawodników jak Toure, Nasri, Fabregas,Song, RvP i najprawdopoboniej Walcott Ci utrzymują cały czas miejsce w pierwszej czwórce.
Aczkolwiek szanse na konkurowanie z takimi firmami jak MU czy City są ostatnio znikome. Nie podoba mi się kierunek w którym poszła piłka nożna niestety jest to taki mały show biznes, kto ma więcej kasy ma "więcej do powiedzenia"...
City i MU co runde wydają ciężkie pieniądze na transfery i tym samym blokują swoich lokalnych rywali którzy zwyczajnie nie są w stanie zaoferować takich tygodniówek swoim zawodnikom. Przykro się patrzy na takie kluby jak City którzy kupują praktycznie każdego zawodnika bez względu na to czy będzie on potrzebny czy nie - zagrał dobrą runde można go kupić bo ich na to stać...
Co więcej nie powiem dosłownie ale DENERWUJE mnie sytuacja Manchesteru United którego nie cierpie. Głównie za sprawą gumożuja Fergusona który trzęsie całym FA i jest bezkarny. Wenger w zeszłym sezonie za swoją reakcje po meczu derbowym, gdzie kopnął butelkę z wodą wylądował na 3 mecze na trybunach tymczasem Ferguson jest bezkarny. Wczoraj mógł zmieszać z błotem arbitra, w wywiadze po meczu mógł na otwartej antenie wytknąć mu błędy i dziwnym trafem nigdy nie dostaje żadnych kar, mecze United sędziowane są w 99% przez tą samą trójke sędziowską bo jest to H.Webb, Mike Dean albo Clattenburg. Nie bez powodu w meczach MU nie mówi się o dodatkowym czasie gry tylko tzw. "Fergie Time" czyli zasada "Until we score". Znakomicie widać różnice pomiędzy grą MU w kraju a w rozgrywkach CL.
Wracając jeszcze do samego Liverpoolu o którym Maćku pisałeś myślę, że brakuje przede wszystkim przywódcy w tym klubie. Kiedyś był nim Gerrard teraz nie specjalnie widać jakiegoś następce. Przydałby się również trener z "jajami", moim zdaniem mogli dać dłużej popracować Dalglishowi. Co więcej razi mnie duża ilość nietrafionych transferów. Co jak co ale np Wenger broni się właśnie transferami - płaci małe pieniądze ściąga naprawdę rewelacyjnych graczy - Cazorla - 12 mln, Kościelny 6 mln i tak można jeszcze wymienić kilku. Tymczasem Liverpool ściąga Boriniego za 13 mln, Allena - który owszem ma milion podań dokładnych ale dlaczego do cholery większość do tyłu ?

Maciex1995 - 07-02-2013, 16:50

Dzisiaj wszystko stało się inne. Jamie Carragher, jeden z moich ulubionych graczy w Liverpoolu i ogólnie w światowej piłce, ogłosił zakończenie kariery.
Carra grał w Liverpoolu od zawsze. Kiedy ja zainteresowałem się tym klubem, to on już tam pełnił rolę "starogwardzisty" drużyny. To było ponad 10 lat temu. Przez ten czas nawet nie zająknął się o odejściu. Choć przez kilka lat z rzędu kolejni managerowie regularnie sprowadzali mu konkurentów na jego pozycje, on zawsze zaciskał zęby i udowadniał, że ten konkurent jest po prostu słabszy.
Zdobył potrójną koronę w sezonie 2000/2001, zaraz potem, na początku 2001/2002 razem z drużyną sięgnął po Superpuchar Europy i Charity Shield. W 2005 - Liga Mistrzów. W 2006 - FA Cup. W 2007 - finał LM. Później jeszcze raz Puchar Ligi, kilka krajowych finałów i europejskie półfinały. Capello chyba nie wyobrażał sobie kadry na MŚ w 2010 bez niego, bo uprosił Jamiego o występy w drużynie narodowej na turnieju, choć ten zakończył reprezentacyjną karierę 2 lata wcześniej.
Zawsze dyspozycyjny. To nie jest typ piłkarza, który musi być w 100% zdrowy, żeby grać. Musiałby być w 100% kontuzjowany, żeby nie grać. Takich charakterów zaczyna brakować w angielskiej piłce, nie uważacie?
W dzieciństwie kibicował Evertonowi, całą karierę poświęcił lokalnemu rywalowi. W karierze strzelił jednak 1 bramkę dla Evertonu. W meczu, który zorganizowano dla niego kilka lat temu(2010? 2011?), kiedy zmierzyli się przyjaciele Carry w barwach Evertonu kontra przyjaciele Carry w barwach Liverpoolu, Jamie wystąpił w czerwonej koszulce. Niespodziewanie, kiedy Everton miał wykonywac rzut karny, Carragher wybiegł przed napastnika i trafił do siatki obok zaskoczonego bramkarza.
Jeżeli miałbym wskazać przykład idealnego stosunku piłkarza do swojego zawodu, to podałbym właśnie Jamiego Carraghera. Dzięki, Carra.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group