Hehehe, Diego Cavalieri Były piłkarz Liverpoolu, gdzie był drugim albo trzecim bramkarzem i nie rozegrał żadnego ważnego meczu Rmario, Zico, Carlos, Cafu, Karembeu, Hierro, Ljungberg... Nie no, klasa, jak nie zasnę to też obejrzę, trzeba walnąć jakąś dużą kawę żeby nie paść.
Do boju Zizou! Zidane jest dla mnie teraz większą postacią niż Ronaldo, chociaż to Brazylijczyk był moim pierwszym piłkarskim idolem, jeszcze w czasach "Przed-Barosowych". Kiedy Brazylia wygrała MŚ w 2002(miałem wtedy 7 lat), nagle uznałem siebie za największego kibica "Canarinhos" na planecie i największego fana Ronaldo w historii, chociaż widziałem może ze 2-3 mecze z jego udziałem Obaj byli wielkimi postaciami w światowym futbolu i nigdy ich nie zapomnę, dlatego mecz zapowiada się atrakcyjnie.
_________________
REKLAMA Ojciec dyktator
Ulubiona drużyna: Górnik Zabrze / Liverpool FC
Zbierasz od: Czerwiec 2006
Dołączył: 24 Sty 2009 Posty: 6465
I jak, oglądaliście ten mecz czy spaliście?
Fajna bramka Zizou, chociaż mecz generalnie na przeciętnym poziomie. W 2. połowie zaczęła się gra Brazylia juniorzy vs. Ljungberg i reszta. Szwed się starał, trochę pomagali mu Deco i Salgado, starał się Jardel. Reszta patrzyła.
Czy wy też zauważyliście, że prawie wszyscy z tych Brazylijczyków się strasznie roztyli, a Europejczycy i Argentyńczycy dalej wyglądają cakiem dobrze? Wyjątkiem są bramkarze, którzy ciągle trzymają jakąś formę, niewiele można zarzucić też tym, którzy wciąż grają lub skończyli grę w tym roku - np. Deco i Roberto Carlos. Cafu czy Emerson zaskoczyli swoją sylwetką, niestety zaskoczyli na minus.
Najładniejszą bramkę strzelił chyba Falcao, ale trochę się rozczarowałem, że to nie ten Falcao, który strzela mnóstwo bramek dla Atletico ...
Ulubiona drużyna: SKY SPORT hehe
Zbierasz od: 2007
Wiek: 35 Dołączył: 29 Sie 2010 Posty: 760 Skąd: Zachodniopomorskie
Wysłany: 20-12-2012, 12:44
Deco jeszcze gra we Fluminense Kapitalny strzał w słupek też oddał w pierwszej połowie Zidane.Jeśli chodzi o najcięższego zawodnika na boisku był nim nez wątpienia Jardel , nawet komentatorzy mieli beke . Ogólnie fajna sprawa taki mecz. Słyszałem też , że Rivaldo organizuje coś w podobie i w jednej drużynie zagra C.Ronaldo z Messim.Pożyjemy - zobaczymy...
Co sądzicie o ostatniej kolejce Premiership, gdzie jednego dnia starły się ManU i Liverpool , a później Arsenal i ManC?
W obu przypadkach kluby z Manchesteru zwyciężyły. Niestety. Liverpool zagrał tylko w drugiej połowie, w pierwszej nie przeprowadził żadnej sensownej akcji. 1:0 do przerwy, po przerwie szybko bramka na 2:0(czy czasem nie było spalonego Vidicia?), bramkę kontaktową na 2:1 strzelił Sturridge, dobijając dobry strzał z dystansu Gerrarda.
Wiele zmieniło się po wejściu Sturridge'a, który zaczął współpracować z Suarezem, który przez cały mecz miał na plecach 2-3 obrońców. Ta taktyka United okazała się słuszna, ale gdyby Daniel zaczął od 1. minuty, moglibyśmy mieć przynajmniej remis. W drugiej połowie Liverpool był trochę lepszy, ale 45 dobrych minut to za mało, by wygrać z liderem.
Może mecz Arsenalu niech opisze ktoś inny, kto poświęcił więcej uwagi na to spotkanie
Mecz Arsenalu zdecydowanie ustawiło lekkomyślne zachowanie Kościelnego, który powalił Dżeko na murawe ciosem prosto z judo.
Szczęsny wybronił szczęśliwie rzut karny, co skłoniło Wengera do zmiany Chamberlaina za Mertesackera...Widać było straszne rozbicie po tej szybkiej (8 minuta) czerwonej kartce, dużo niedokladności, nerwowości co poskutkowało 2 bramkami dla City . Ewidentnie brakowało środka pola, od kilku spotkań Cazorla gra straszny piach, zero pomysłu na grę, zero byłsku geniuszu w dużej mierze wynika to z braku rotacji bo Cazorla gra praktycznie zawsze...Tak samo słabym pomysłem okazało się wystawienie Diabiego, który wrócił po kontuzji, szkoda, że Wenger nie dał szansy Coquelinowi który ostatnio prezentuje się bardzo dobrze jako zmiennik bądź w meczach rezerw. Prawdziwym przywódcą był Jack Wilshere, chłopak ma wielkie serducho do gry, kopara opada jak widze jego zaangażowanie, jego oddanie i czysty talent. Druga połowa zwłaszcza końcówka (po czerwonej kartce niesłusznej zresztą dla Kompanego) prym wiódł Arsenal - kilka groźnych strzałów Giroud i Walcotta. Generalnie nie było to jakieś porywające widowisko...zabrakło zdecydowanie mojego ulubionego zawodnika Artety który jest królem środka boiska, nie znam drugiego gracza który w tak genialny sposób kontroluje tempo gry, tym bardziej szkoda że pauzuje do końca miesiąca...no cóż pozostaje dalej walka o punkty w sobote z CFC a w środe rewanż w FA CUP ze Swansea...C'mon Arsenal !! Oh to Oh to be Oh to be a GOONER !!
_________________
Ostatnio zmieniony przez Gibbson 15-01-2013, 17:56, w całości zmieniany 1 raz
Dzisiaj wieczorem 2 hitowe spotkania. Najpierw na boisko wybiegną Arsenal i Liverpool . Taki hit elektryzowałby bardziej np. 4 lata temu, teraz obie potęgi rywalizują o powrót do czołówki. Arsenal ostatnio słabo radził sobie w szlagierowych meczach, z kolei Liverpool nie pokonał w tym sezonie żadnej drużyny z czołówki. W ostatniej kolejce obie drużyny wbiły przeciwnikom po 2 gole, wcześniej uległy 2:1 faworytom w derbowych meczach(Liverpool z ManUtd, Arsenal 2:1 z Chelsea ). Liverpool ostatnio wygrywa mecze w lidze, ale z kim? Fulham, QPR, Sunderland, Noriwch... W Liverpoolu świetny Suarez, solidny Agger i wracający do formy Gerrard, w Arsenalu swoją formę znaleźli Giroud i Walcott, można też liczyć na gole "Poldiego".
Kwadrans później zacznie się mecz w Madrycie. Osłabiony brakiem kilku gwiazd Real podejmie Barcelonę, która ostatnio odniosła efektowne zwycięstwo w lidze, ale w ostatnich tygodniach zmagała się z kryzysem. Tradycyjnie - pytanie brzmi nie tylko "Barcelona czy Real ", ale też "Messi czy Ronaldo". Wydaje mi się, że zwyciężą goście, ale Ronaldo może zaprezentować się lepiej od Messiego. Barcelona nie może wrócić do stosunkowo nieodległych czasów, kiedy łatwo biła przeciwników z Madrytu. Czy uda im się dzisiaj, kiedy Real gra z obroną przedziurawioną brakiem kilku ważnych postaci?
Ulubiona drużyna: SKY SPORT hehe
Zbierasz od: 2007
Wiek: 35 Dołączył: 29 Sie 2010 Posty: 760 Skąd: Zachodniopomorskie
Wysłany: 30-01-2013, 17:29
Ja oglądam Real mam nadzieje , że CR7 i Messi dadzą popis i bedzie co oglądać.Później o 23 obejrze sobie na Canal plus gol retransmisje Arsenalu z Liverpoolem.Jestem niemalże przekonany , że The Reds wygrają dziś z Arsenalem i zrównaja się punktami w tabeli z podopiecznym Wengera.Moje typy na dziś Liverpool i Real zwycięstwo.
Liverpoolowi w ostatnich 6 latach udało się wygrać tylko jeden mecz z Arsenalem. Myślę, że dzisiejeszy mecz będzie zacięty i skończy się minimalnym zwycięstwem Kanonierów albo padnie remis. Stawiałbym na bramke Walcotta w drugiej części spotkania ...
Co do Barcelony i Realu hmm "who cares ? mana mana ty ty ty "...a tak serio to nie specjalnie kręcą mnie rozdmuchiwane przez media "Derby europy" naprawde niby z jakiej paki ? Liga 2 drużyn...Już wolałbym obejrzeć pojedynek Stoke - Sunderland:).
W pierwszej połowie Arsenal miał masę szczęścia, w drugiej to my co chwilę łapaliśmy się za serce po tym, jak Reina z trudem bronił albo piłka przelatywała obok bramki. Suma szczęścia musi wynosić 0, więc mamy remis. Mam trochę żalu o ostatni atak, gdzie Suarez strzelił, a po odbiciu piłki przez Szczęsnego, nikt nie dobił tego do pustej bramki. Z drugiej strony, kibice Arsenalu też mogą wyliczyć kilka świetnych sytuacji z 2. połowy, gdzie nie mogli uwierzyć, że to nie weszło(jak Giroud z kilku metrów nie strzelił, bo nie trafił w piłkę, to prawie padłem na zawał). Świetny mecz, obie drużyny miał swój czas, remis chyba jest sprawiedliwy. Dawać City !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach