Niech mówi nawet w języku mandaryńskim, byleby przemawiały za nim dobre wyniki kadry. Jeżeli reprezentacja nie będzie zawodzić, to Smuda nie będzie musiał popisywać się znajomością ojczystej mowy.
Dzisiejszy pierwszy test Smudy oblany. Porażka 0:1 z Rumunią nie jest powodem do chluby i nikt o zdrowych zmysłach nie uzna jej za dobry rezultat. Cieszy jednak, że piłkarze coś grali. Polscy reprezentanci częściej napierali, w końcu grali trochę piłką(choć większość akcji kończyli stratami lub nieudanymi wrzutkami w pole karne), dzięki aktywności bocznych obrońców mieli szansę, by coś wskórać w pojedynku z defensywnie nastawionymi Rumunami. To jest plus - może to Franz wpoił im do głów taką grę? Wynik był, jaki był, bo ten szkoleniowiec długo z kadrą narodową nie pracuje. Może za jakiś czas efekty jego pracy będą wyraźniejsze?
Niezły powrót do bramki zaliczył Tomek Kuszczak. Poza błędem w drugiej połowie, kiedy rzucił się w stronę piłki, a ta po jego interwencji powoli potoczyła się dalej w stronę linii końcowej boiska(dziękujmy Bogu, że to było obok bramki!), grał całkiem dobrze. Można mu wybaczyć parę niecelnych wykopów, można wymawiać się złym stanem boiska w Warszawie. Przy bramce niewiele mu brakowało do kolejnej parady roku - dosłownie centymetry dzieliły go od doskonałej interwencji; niestety, w tej sytuacji rzeczywiście zabrakło tych centymetrów i wszystko pójdzie w zapomnienie
Nie należy krytykować Smudy po pierwszym meczu. Miał za mało czasu, by całkowicie odmienić reprezentację. Jest nieznaczna poprawa, ale przed tą drużyną jeszcze długa droga, zanim dojdą do naprawdę dobrego poziomu.
Dobrze, że nowy selekcjoner zmienia ludzi, którzy mają grać w reprezentacji. Skoro tamci zawiedli, to trzeba próbować z kolejnymi. To może niekoniecznie jest "inwestycja w przyszłość", bo powołani Żewłakow czy Kosowski mają już na karku swoje lata, ale powołano trochę zawodników młodych i perspektywicznych. To dobrze, bo trzeba pamiętać, że poprzednie pokolenie reprezentantów kiedyś musi się skończyć. Co ciekawe, Michał Żewłakow grał kiedyś w klubie z Maciejem Szczęsnym, niegdyś solidnym bramkarzem. Teraz jest w jednej drużynie z jego synem - Wojciechem, również materiałem na dobrego golkipera.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach